Komentarze: 4
Dziś po raz pierwszy w te wakacje poszłam na odkryty basen... zgadnijcie z kim?? Tak, tak macie racje z Martyną i Iwoną:)... było zajefajnie:D... nie dość że zgubiłyśmy sie po drodze to w dodatku dotarłysmy tam na 14 :D... my są zdolne, nie ma co... po bardzo ciakawej (zabójczej) "podróży" wkoncu rozłozyłyśmy koc i "poległyśmy"... Musze dodać, iż specjalnie poszłyśmy na Fryne by nie spotkac za dużo znajomych... okazało sie jednak, że wszyscy pomyśleli tak samo :D... cała chmara znajomych loodków :) ... było fajnie... nie chciałyśmy sie kąpać, co woda bardziej przypominał zupe niż zbiornik przeznaczony do kąpieli :D ... ale stało sie tak, iż wylądowałyśmy w żurze (mi to bardziej przypominało kisiel lol)... Karaś ( kumpel ) najpierw nas pochlapał (włosy też ;( ), a potem mnie topił... cham jeden... po niesamowicie "ożeżwiającej kąpieli" siedliśmy na kocu... tam Karaś rozszmieszłą nas swoimi rymowankami... i zachowaniem... było fajnie... Karaś jest spoko, ale do czasu:D... potem nasz kochany kumpel brał udzieł w "biegu pływackim" :D... zajął 4 miejsce i wygrał piłkę do siatkówki... rzecz jasna, że potem bawilismy sie piłką:D... Gdy już opóściłyśmy basen poszłyśmy do cukierni... tam zjadłyśmy ogromną porcję lodów i wypiłyśmy po koktajlu -mniammm-... Potem poszłysmy na przytanek autobusowy... i tak to znalazłam sie w domu, na moim krzesełku, przed monitorem:D ... pozdrawiam:)